Miałem nie oglądać Blizzconu, bo wiedziałem, jak bardzo to wszystko padło na pysk. Ale, wbrew rozsądkowi, przemogłem się, próbując racjonalizować że jak M$ kupił to może Blizz będzie chciał jakoś to pokazać czy zaakcentować. Oczywiście, głupia nadzieja, bo przecież cykl wydawniczy jest jaki jest i trwa, więc to co pokazują teraz to przygotowali (duuuuże słowo w sumie) wieki przed finałem kupna. No ale..
Więc przemogłem się, żeby obejrzeć kawałek poświęcony Diablo 4. Podstawka mega nudna, sezon pierwszy nie rzucił na kolana, odinstalowałem przed sezonem drugim.. no ale posłuchać obietnic i cudów mogę. I, w którą bym stronę nie obracał, to ni cholery nie było nic co by mnie przekonało do tego, że warto zainstalować na nowo. Gorzej, ludziki przygotowujące ten panel chyba studiowali u Colina Robinsona (a jak nie wiesz, kim jest Colin Robinson, to nadrób oglądanie What We Do In Shadows!!11oneone). "Hej, pokażemy Ci nową cudowną rzecz w grze" - jebs, plansza z 12krokowym schematem krokowym. "Hej, tu będą nowe sposoby na granie.." - plansza ze screenami 3 naćkanych statami pierścieni. "Hej, ponieważ sezon świąteczny, to w górach będzie specjalny NPC" - jebs, zwykły goatmen, tyle że z czerwonym kapturem. Nawet mu, kurcze, czerwonego świecącego nosa nie dali.
Nie złości mnie, że zrobili średnią, niewciągającą grę. To się zdarza każdemu. Nie złości mnie nawet to, że nie umieją jej w kolejnych krokach poprawić. Złości mnie, że to nie jest jakiś randomowy tytuł, tylko gra która ukształtowała cały gatunek i która była swojego rodzaju symbolem. I z tego zrobili "mam 20 minut, wpadnę wyciąć płaski jednopoziomowy loch i się wyloguję". Nie, nie wpadnę.
Ufff.. koniec rantu, ulżyło mi
Więc przemogłem się, żeby obejrzeć kawałek poświęcony Diablo 4. Podstawka mega nudna, sezon pierwszy nie rzucił na kolana, odinstalowałem przed sezonem drugim.. no ale posłuchać obietnic i cudów mogę. I, w którą bym stronę nie obracał, to ni cholery nie było nic co by mnie przekonało do tego, że warto zainstalować na nowo. Gorzej, ludziki przygotowujące ten panel chyba studiowali u Colina Robinsona (a jak nie wiesz, kim jest Colin Robinson, to nadrób oglądanie What We Do In Shadows!!11oneone). "Hej, pokażemy Ci nową cudowną rzecz w grze" - jebs, plansza z 12krokowym schematem krokowym. "Hej, tu będą nowe sposoby na granie.." - plansza ze screenami 3 naćkanych statami pierścieni. "Hej, ponieważ sezon świąteczny, to w górach będzie specjalny NPC" - jebs, zwykły goatmen, tyle że z czerwonym kapturem. Nawet mu, kurcze, czerwonego świecącego nosa nie dali.
Nie złości mnie, że zrobili średnią, niewciągającą grę. To się zdarza każdemu. Nie złości mnie nawet to, że nie umieją jej w kolejnych krokach poprawić. Złości mnie, że to nie jest jakiś randomowy tytuł, tylko gra która ukształtowała cały gatunek i która była swojego rodzaju symbolem. I z tego zrobili "mam 20 minut, wpadnę wyciąć płaski jednopoziomowy loch i się wyloguję". Nie, nie wpadnę.
Ufff.. koniec rantu, ulżyło mi